Posted by Bezimienny on lut 1, 2015

Heroes 3 HD Edition – wrażenia z gry

gra strategiczna Heroes of Might & Magic 3

No i stało się: grałem w „Heroes of Might & Magic III – HD Edition”. Nie, nie kupiłem – jestem konsekwentny i nie zapłacę za remasterowanych „Hirołsów” w takiej postaci, w jakiej są teraz. Miałem możliwość pograć ładnych kilka godzin, bo jeden z moich kumpli kupił i ma, no i był na tyle miły, że mi pozwolił potestować „najnowszy” produkt Ubisoftu. Najogólniej rzecz biorąc wrażenia mam mieszane z przewagą negatywnych. Postaram się wypunktować to, co zauważyłem podczas mojej wczorajszej sesji z „Herosami”. Zacznijmy od plusów.

1. Gra działa bez większych problemów pod Windowsem 8.1, przy czym dla starych wyjadaczy nie ma to większego znaczenia, bo większość z nas potrafi starych „Herosów” zmusić do pracy w tych niesprzyjających warunkach.* Tak więc ogólnie plus za wygodę, ale znowu nie mamy tu do czynienia ze szczególnym przełomem, bo gog.com już od dawna oferuje pełną wersję „Heroes 3” z obydwoma dodatkami zoptymalizowaną do działania pod współczesnymi Windowsami. I to taniej niż Ubisoft swojego okrojonego remastera.

2. Grafika wygląda ładnie, to fakt, ale… nie całkiem. Najbardziej mnie osobiście doprowadzał do wściekłości fakt, że wybrałem panoramiczny tryb pełnoekranowy, a i tak po bokach ekranu non stop miałem pasy, bo gra działa wyłącznie w formacie 4:3. Więc plus za poprawienie grafiki oddziałów, mapek i tak dalej, ale brak panoramy sprawia, że ten plus przestaje mieć znaczenie.

3. Ogólnie płynność gry jest zadowalająca, chociaż opisując remake tak starego tytułu (przypomnę: „Herosi 3” zostali wydani 16 lat temu) w ogóle nie powinienem się nad płynnością działania zastanawiać. A tu jest tak, że czasami gra tak się rwie, jakby komp sobie nie mógł z renderowaniem grafiki poradzić. Więc znów ogólnie plus, jednak nie zawsze ma się wrażenie pełnej płynności.

I z plusów to byłoby tyle, obawiam się. Tak, tylko trzy, i to na dokładkę w każdym przypadku do czegoś się przyczepiłem. To jednak pikuś przy tym, co uważam za bezdyskusyjne minusy wypuszczonego przez Ubisoft produktu pod nazwą „Heroes of Might & Magic III – HD Edition”. Oto one.

1. Cena. Nie wiem, jak inni maniakalni fani „Heroes 3”, ale ja za posiadanie pełnej wersji zapłaciłem w sumie już 4 razy:
– kiedy kupowałem „podstawkę”
– kiedy kupowałem „Armageddon’s Blade”
– kiedy kupowałem „Shadow of Death”
– i kiedy kupowałem zbiorcze wydanie całości jakiś czas później („Heroes of Might & Magic 3: Complete”)

Choćby z tego powodu piąty raz płacić nie zamierzam. Zwłaszcza, że teraz cena wynosi nieco ponad 60 zł (15 euro) za samą „Restoration of Erathia”, bez żadnych dodatków. Dziękuję, ale nie – jeśli kiedykolwiek zmienię zdanie i zechcę zremasterowanych „Herosów” na Steamie kupić, to poczekam na jakąś gigantyczną przecenę rzędu 80-90%. Więcej ta gra nie jest warta, a o dodatkowych poza podanymi tu powodach piszę dalej.

2. Multiplayer. Najkrócej rzecz ujmując: nie ma multiplayera. Nie wiem, na jakiej zasadzie został on wymyślony przez „szpeców” z Ubisoftu, ale ja nie byłem w stanie ani dołączyć do istniejącej sesji (kilka mi wyszukało, 2 rosyjskie i 1 angielską – polskich zero), ani zahostować rozgrywki. Próba stworzenia sesji kończyła się za każdym razem informacją, że do trybu multiplayer potrzebuję więcej niż 1 gracza. Wszystko fajnie i naprawdę rozumiem, że granie samemu w multiplayer jest absurdem (przynajmniej w założeniu), ale tu nawet nie działa przycisk „Zaproś”! No to jak, do jasnej cholery, mam skombinować tego drugiego gracza!? Jako ciekawostkę powiem jeszcze i to, że ja przynajmniej mogłem włączyć ten nieszczęsny tryb multi (chociaż nie działa), a wiele osób przy takiej próbie ogląda… swój pulpit, bo gra się im wykrzacza. Przypomnę, że gra kosztuje około 60 złotych i że sieciowy tryb multi miał być jedną z mocniejszych stron zremasterowanych „Herosów”. Efekt pozostawiam już bez dalszego komentarza…

3. Generator losowych map. Tak, jego też nie ma. Wiem, że w oryginalnych „Herosach” też go nie było i został dodany później, w „Armageddon’s Blade” (używam angielskich nazw, bo polska wersja językowa „Herosów” zawsze mnie irytowała i jeśli tylko mogłem, grałem po angielsku. Więcej o tym za chwilę. Zresztą wybór anglojęzycznej wersji do rozgrywki dotyczy niemal wszystkich gier, w jakie grałem i gram po dziś dzień, bo mało który tytuł został spolszczony sensownie). Tyle tylko, że w przypadku Ubisoftu spodziewam się, że generator zostanie wypuszczony jako płatny DLC, nie zamieszczony nawet w obrębie pierwszego rozszerzenia (które też będzie płatnym DLC przecież, o ile w ogóle wyjdzie). Gdyby Ubi dodało ten generator teraz, marketingowo byłby to strzał w dychę – tysiące wiernych fanów gry nie marudziłoby na inne braki, tylko cieszyłoby się z możliwości korzystania ze swego ulubionego trybu gry. Sam bym zresztą z dziką chęcią pograł jakiegoś fajnego randomka, ale nie da rady, bo Ubisoft chce na „Herosach” natrzepać jak najwięcej kasy.

4. Brak rozszerzeń. To oczywiście konsekwencja przyjętego przez Ubisoft modelu ekonomicznego i chęć wydojenia z fanów tytułu możliwie największej kasy, ale po prostu tak się nie robi z tytułem sprzedawanym za 15 euro. Dlaczego? Ano na przykład dlatego, że na gog.com można kupić „Heroes 3 Complete Edition” (tak, z rozszerzeniami!) za 8,89 euro w wersji działającej bez najmniejszych problemów pod Windowsem 8.1 (wiem, bo mam, kupiłem któregoś razu w przecenie 50%). Jedyny potencjalny minus to angielski język podczas rozgrywki, ale po pierwsze dla mnie to akurat lepiej, bo wolę oryginalną wersję językową, a po drugie z tego, co wiem, istnieje i jest do znalezienia w sieci przygotowane przez fanów spolszczenie do wersji GOG-owskiej.

5. Grafika w cutscenkach. Niby nie ma się do czego przypiąć, ale… filmiki nie zostały zrobione od nowa. Mają tylko nałożony jakiś filtr, dzięki któremu wyglądają ciut lepiej niż oryginalne sprzed 16 lat, ale to wciąż te same cutscenki w rozdzielczości 800×600. Wstyd.

6. Lag na początku każdej bitwy. Nie wiem, jak na innych kompach, ale u mojego kumpla, który ma całkiem przyzwoitego kompa z GeForcem 660, czterordzeniowym prockiem i7 i 4 GB RAM-u (i totalną szajbę na punkcie posiadania aktualnych sterowników do wszystkiego) za każdym razem, jak się zaczynała bitwa, wszystko zatrzymywało się na dobre 10-15 sekund i dopiero po upływie tego czasu można było się zająć walką. Nie mam pojęcia, czy to efekt badziewnej optymalizacji kodu gry, czy jakiś inny problem, ale strasznie to było wkur… ekhem, irytujące.

7. Niewyłączalne heksy. Bardzo nie lubię siatki heksów w bitwach, więc zawsze w „Herosach” ją wyłączałem. W zremasterowanej wersji u kumpla też to zrobiłem i niby było wszystko nieźle do chwili, gdy trafiła mi się bitwa na śniegowym tle. Co się okazało? Że heksy są cały czas widoczne, tylko nie tak wyraźnie jak wtedy, gdy w opcjach je włączę. Kolejny fakap Ubisoftu.

8. Problem z wersją językową. Ta sprawa to prawdziwa wisienka na torcie, uważam. Otóż jeśli jak mój kumpel zainstalowaliście sobie polską wersję językową gry i w jakiejś chwili postanowicie skorzystać z wbudowanej w Steama opcji zmiany języka, to klient sobie dociągnie jakieś 161 megabajtów danych, zainstaluje je pięknie, a potem odpali grę po angielsku, ale… nie całkiem! Teksty wypowiadane przez oberżystę w Tawernie czy na przykład pop-upy z tekstami dotyczącymi postępu kampanii będą po polsku, ale bez polskich znaków. Krótko mówiąc: masakra. Nie mam pojęcia, kto przygotowywał pliki gry dla Steama, ale naprawdę solidnie spartolił robotę. Pewnie ten problem dałoby się obejść usuwając grę i instalując ją na nowo po angielsku (czy w dowolnym innym preferowanym języku), ale chyba nie o to chodzi, żeby sobie utrudniać życie, prawda? Wiedzą o tym wszyscy za wyjątkiem moich ulubionych Ubisoftowskich „szpeców” od wyłudzania pieniędzy.

Podsumowując: ZDECYDOWANIE NIE POLECAM „Heroes of Might & Magic III – HD Edition”. Zwłaszcza w obecnej, bardzo wykastrowanej i pełnej rozmaitych błędów wersji. Jeśli już musicie wydawać pieniądze, to na przykład pójdźcie do kina, na obiad w restauracji czy nawet oddajcie te 60 złotych na jakieś schronisko dla bezdomnych zwierząt – tam przynajmniej się ta kasa nie zmarnuje. Ubisoft leci sobie już od wielu lat z graczami w kulki i naprawdę nie warto im napychać kieszeni, gdy oferują miłośnikom „Herosów” taki bubel.


*zasysamy darmowy VMware Player w wersji dla systemów 32-bitowych (to ważne, bo najnowsze wersje programu obsługują już tylko emulację systemów 64-bit), uruchamiamy w wirtualnej maszynie Windowsa XP i gotowe, można śmigać w pełną wersję swojej ukochanej gry!

Post a Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *