„Troll football” to modelowy wręcz przykład gry, która ma ciekawą mechanikę, jeszcze ciekawszy pomysł i na dokładkę jest zrobiona z jajem (czyli posiada wszystkie cechy przemawiające za tym, żeby w nią zagrać), a która pomimo tego na mój stół nie trafi. I nie jest to wina gry, tylko mojej całkowicie prywatnej niechęci do narodowego sportu…
Jeśli chodzi o „Diabelski Krąg” to pamiętam z młodości tylko tyle, że najwidoczniej tytuł i tematyka na tyle mnie i kumpli nie zainteresowały, żeby którykolwiek z nas rozważał zakup tej strategii. Z perspektywy czasu mogę jedynie stwierdzić, że szkoda, bo sama gra jest naprawdę ciekawa i zasługuje przynajmniej na to, żeby dać jej szansę…
„Smoki” pamiętam jako dodatek, którego nigdy nie udało się nam zdobyć, choć w sumie nie wiem tak do końca dlaczego, bo z jego dostępnością w czasach mojej młodości nie było źle. Niewykluczone, że jednym z istotniejszych powodów był fakt, że to dodatek nie posiadający własnej planszy i przy okazji dodający do stosu kart Przygód całkiem…
„Najeźdźcy” trafili do mnie ledwie kilka dni temu jako element uzupełniający kolekcję i przyznam szczerze, że stopień zdekompletowania tego egzemplarza jest w świetle poniżej zamieszczonych informacji naprawdę znikomy: z 1078 żetonów brakuje tylko 6. Normalnie byłby to pewnie zauważalny brak, ale w przypadku „Najeźdźców” sprawa ma się troszeczkę inaczej, bo…
„Jaskinia” nigdy nie należała do moich ulubionych dodatków do „Magii i Miecza” – myślę, że mógłbym nawet pokusić się o stwierdzenie, że unikaliśmy jej podczas rozgrywek jak ognia 🙂 Powodów było kilka: przepałerzone karty Wrogów, miliard opcji straty życia i relatywnie niska opłacalność wycieczki na planszę…